
Dorota SumiĹska: Kochamy zwierzÄta miĹoĹciÄ
pĹytkÄ
i powierzchownÄ
WyobraĹşmy sobie, Ĺźe za trzy lata od tego momentu schroniska byĹyby puste. To utopia czy jest to do zrobienia?
Jest to caĹkowicie do zrobienia, wystarczy trochÄ dobrej woli z róĹźnych stron. WaĹźne sÄ
zmiany w naszym myĹleniu, ale to siÄ nie stanie od razu, zakĹadanie, Ĺźe zmienimy z dnia na dzieĹ naszÄ
postawÄ, to by byĹa utopia. Realnie wystarczyĹoby, aby wĹodarze gmin zastanowili siÄ nad oszczÄdnoĹciami. Gdyby przeznaczyli pieniÄ
dze na wykastrowanie zwierzÄ
t w swoich gminach, to w bardzo krótkim czasie powstaĹyby z tego ogromne oszczÄdnoĹci. Gminy nie ponosiĹyby takich wydatków, jakie ponoszÄ
w tej chwili. OczywiĹcie straciĹyby na tym te osoby, które czerpiÄ
zysk z prowadzenia schronisk. Bardzo Ĺşle siÄ staĹo, Ĺźe w naszym kraju taka praktyka jest moĹźliwa. Ĺšle siÄ równieĹź staĹo, Ĺźe hycel moĹźe zarabiaÄ fortunÄ.
Co robiÄ?
Nie dostarczaÄ nowych psów i kotów do schronisk, a Ĺźeby ich nie dostarczaÄ, naleĹźy je kastrowaÄ. Dotyczy to w szczególnoĹci zwierzÄ
t na prowincji.
PoĹowa gmin nie zachÄca do tego mieszkaĹców, niektóre nie zlecajÄ
kastracji schroniskom, to dane NIK.
Doskonale wiem jak to wyglÄ
da, bo sama mam psy ze schronisk. Dopóki to siÄ nie zmieni, nawet nie mamy co liczyÄ na to, Ĺźe los zwierzÄ
t siÄ poprawi. Gdyby wszystkie gminy w Polsce postawiĹy na intensywne sterylizacje, to, zapewniam, w ciÄ
gu trzech lat udaĹoby siÄ zmniejszyÄ iloĹÄ bezdomnych zwierzÄ
t do minimalnego poziomu, co daĹoby moĹźliwoĹÄ o wiele lepszej opieki.
Ile jest faktycznie bezdomnych zwierzÄ
t? Oficjalne dane mówiÄ
o stu tysiÄ
cach, szacunkowe o trzech milionach.
Zdecydowanie trzy miliony, albo i nawet wiÄcej. Liczba stu tysiÄcy jest fikcjÄ
, dotyczy wyĹÄ
cznie zwierzÄ
t, które sÄ
w schroniskach. Jest caĹy tabun takich, które przebywajÄ
w przytuliskach czy innych placówkach, które nie sÄ
oficjalnie schroniskami. Do tego dochodzi ogrom tych, które egzystujÄ
na wĹasnÄ
rÄkÄ oraz tych znajdujÄ
cych siÄ pod opiekÄ
przeróĹźnych fundacji. Oficjalne dane kompletnie nijak siÄ majÄ
do skali problemu.
Co siÄ dzieje z psychikÄ
zwierzÄcia, które zostaje zamkniÄte w schronisku-molochu?
DokĹadnie to samo, co staĹoby siÄ z mojÄ
czy pani psychikÄ
, gdybyĹmy trafiĹy do obozu koncentracyjnego.
Media spoĹecznoĹciowe obiegĹo zdjÄcie z jednego z zachodnich schronisk: na korytarzu leĹźaĹy dziesiÄ
tki psów poddanych eutanazji z powodu przepeĹnienia. Niektórzy sugerowali, Ĺźe moĹźe to bardziej humanitarne rozwiÄ
zanie, inni pisali, Ĺźe juĹź lepiej gdy psy siÄ waĹÄsajÄ
po ulicach.
Nonsens, najlepiej by byĹo, Ĺźeby one siÄ w ogóle nie urodziĹy! Bardzo wiele krajów ma takÄ
politykÄ, Ĺźe uĹmiercajÄ
"nadwyĹźki". Dlatego, powtarzam to od lat, "kastrowanie bezdomnoĹci", nie jest tylko hasĹem, to jedyne humanitarne rozwiÄ
zanie, aby zwierzÄta przestaĹy wreszcie cierpieÄ. Ten tĹum zwierzÄ
t, który leĹźaĹ martwy na korytarzu i tak nas poruszyĹ, urodziĹ siÄ przez nas! Sumienie i zdrowy rozsÄ
dek powinny nam przecieĹź podpowiedzieÄ, Ĺźe lepiej Ĺźadnego zwierzÄcia nie skazywaÄ na taki los.
Z czego wynika nasza niechÄÄ przed adoptowaniem zwierzÄ
t?
Powiem szczerze, Ĺźe w dzisiejszej dobie, to nie wiem. Albo powiem inaczej: niby wiem, ale jest to dla mnie kompletnie nie do zaakceptowania – z gĹupoty, z niewiedzy i z bezdusznoĹci. Nie ma tu Ĺźadnych obiektywnych powodów. Dopóki jest tyle bezdomnych zwierzÄ
t, ile jest, nie mamy moralnego prawa rozmnoĹźyÄ choÄby jednego psa czy kota wiÄcej. Mamy w pierwszej kolejnoĹci obowiÄ
zki wobec tych zwierzÄ
t, które juĹź tu sÄ
.
"Sterylizowanie to okaleczanie zwierzÄcia na caĹe Ĺźycie" – uwaĹźajÄ
osoby, które sÄ
przeciwne temu zabiegowi.
Okaleczanie to generowanie ras, które sÄ
nieprzystosowane do funkcjonowania, które chorujÄ
. To modne buldoĹźki, ale i rasy ogromne, albo bardzo zminiaturyzowane. WiÄkszoĹÄ Ĺźycia cierpiÄ
na caĹy szereg dolegliwoĹci - i to jest okaleczanie. Okaleczaniem sÄ
teĹź doĹwiadczenia czy zadawanie cierpienia. Natomiast usuniÄcie gruczoĹów rozrodczych w czasie, gdy panuje cisza hormonalna nim nie jest. OczywiĹcie jest to zabieg operacyjny, który musi zostaÄ wykonany w odpowiednich warunkach, natomiast trzeba pamiÄtaÄ o czymĹ innym. Psy i koty sÄ
czynne rozrodczo jedynie okresowo, sterylizacja absolutnie nic nie zmienia siÄ w ich funkcjonowaniu, a wrÄcz czÄsto pozwala im przedĹuĹźyÄ Ĺźycie.
CzÄsto pada argument o tym, Ĺźe czĹowiek potrzebuje ras o konkretnych cechach. Jak pani siÄ do niego odnosi?
Nie jestem rasistkÄ
, bo tak by naleĹźaĹo chyba powiedzieÄ. To jest typowo rasistowskie podejĹcie do zwierzÄ
t. Powiem pani szczerze, Ĺźe im jestem starsza, tym gorzej to akceptujÄ. OczywiĹcie zwierzÄta rasowe nie sÄ
tu niczemu winne, Ĺźe sÄ
rasowe. Jestem w stanie sobie wyobraziÄ, Ĺźe tak uwaĹźa ktoĹ, kto ma dwadzieĹcia lat i nie zna realiów i skali cierpienia zwierzÄ
t. Ale niestety tak mówiÄ
czÄsto dwa, trzy razy starsi ludzie, którzy juĹź tyle ĹźyjÄ
na tym Ĺwiecie, Ĺźe powinni sobie zdawaÄ sprawÄ, Ĺźe nie tÄdy droga. Niestety nasza rzeczywistoĹÄ jest rzeczywistoĹciÄ
zbudowanÄ
na wykorzystywaniu zwierzÄ
t, czÄsto w okrutny sposób, nic wiÄc dziwnego, Ĺźe jesteĹmy przyzwyczajeni do takiego traktowania równieĹź tych, które nazywamy swoimi przyjacióĹmi.
Od XVII wieku, od Kartezjusza, ugruntowaĹ siÄ poglÄ
d, Ĺźe zwierzÄta nie majÄ
duszy.
I do tej pory sÄ
rzeczÄ
. I pozostanÄ
rzeczÄ
, dopóki moĹźna je kupiÄ, sprzedaÄ, zabiÄ, zjeĹÄ. ZwierzÄ moĹźna teĹź dostaÄ w spadku... Tak nie traktuje siÄ osób, tylko wĹaĹnie rzeczy.
Niektórzy etycy czy badacze tzw. animal studies mówiÄ
o "osobach nie-ludzkich". Dla pani zwierzÄta sÄ
osobami?
Tak, nigdy nie mówiÄ o nich "coĹ" tylko "ktoĹ". Wie pani co jest najgorsze? Nasz upór. Przez dĹugi czas nauka byĹa niedoskonaĹa i tylko ĹlizgaĹa siÄ po powierzchni zjawisk, dziĹ juĹź wiemy o zwierzÄtach tak wiele wiÄcej, ale wciÄ
Ĺź nie chcemy zmieniÄ naszego myĹlenia. Tymczasem na Ĺwiecie jest mnóstwo kultur, które od zawsze wiedziaĹy, Ĺźe zwierzÄta kierujÄ
siÄ tymi samymi uczuciami, Ĺźe siÄ bojÄ
, Ĺźe majÄ
swoje zwierzÄce marzenia, Ĺźe tak samo ĹniÄ
jak my. W XXI wieku dowiadujemy siÄ niebywaĹych rzeczy nawet o roĹlinach, wiÄc tym bardziej jest to zaskakujÄ
ce, Ĺźe odmawiamy tych zdolnoĹci zwierzÄtom, które sÄ
do nas podobne w kaĹźdym calu.
A czym siÄ w takim razie róĹźni np. Ĺwinia od psa?
Ogólnie niczym siÄ nie róĹźni, wyglÄ
dem, pewnymi zwyczajami i tym, Ĺźe jedno zwierzÄ ma status towarzyszÄ
cego, drugie hodowlanego. Bardzo ĹźaĹujÄ, Ĺźe rzeĹşnie nie znajdujÄ
siÄ na miejskich rynkach i nie majÄ
szklanych Ĺcian. Ale bardzo dĹuga droga przed nami, abyĹmy dali jakiekolwiek prawa zwierzÄtom, które przeznaczamy do zabicia. Tych zwierzÄcych problemów jest oczywiĹcie mnóstwo, ale trzeba realnie rozpoczÄ
Ä od tych, które moĹźna rozwiÄ
zaÄ. MyĹlÄ, Ĺźe trzeba dziaĹaÄ powoli, np. zaczÄ
Ä od koni i przypisaÄ im prawnie status zwierzÄ
t towarzyszÄ
cych. UwaĹźam, Ĺźe trzeba teĹź niezwĹocznie wprowadziÄ zakaz hodowli zwierzÄ
t futerkowych w Polsce. Wiele krajów to zrobiĹo, bo wspóĹczeĹnie absolutnie niczym nie moĹźna tĹumaczyÄ noszenia futra. Niestety muszÄ
minÄ
Ä lata, zanim przestaniemy zwierzÄ
t uĹźywaÄ, a zaczniemy je szanowaÄ.
Mówimy o sobie, Ĺźe jesteĹmy narodem, który kocha zwierzÄta.
ZwierzÄta kocha kaĹźdy, jeĹli go o to zapytaÄ – na ekranie telewizora czy laptopa, na Ĺlicznym zdjÄciu, tylko maĹo kto chce pobrudziÄ sobie rÄce. Z tych, którzy tak zwierzÄta kochajÄ
w pomoc angaĹźuje siÄ bardzo niewiele osób. Ja zresztÄ
siÄ zastanawiam co to znaczy wspóĹczeĹnie "kochaÄ", gdy kocha siÄ lody, pierogi czy pĹatki Ĺniadaniowe. MiĹoĹci jest chyba coraz mniej, choÄ coraz wiÄcej o niej mówimy. Dotyczy to takĹźe zwierzÄ
t, bo ilu ludzi mówi o sobie "jestem psiarÄ
", "jestem kociarzem", podczas gdy majÄ
u siebie w domu jednego psa czy jednego kota i to kupowanego. Prawdziwi psiarze czy kociarze majÄ
w domach i piÄ
tkÄ czy szóstkÄ zwierzÄ
t ze schroniska.
Brak czasu? Brak funduszy?
Mój ulubiony argument, to "ja jestem odpowiedzialny czy odpowiedzialna i dlatego nie przygarnÄ zwierzÄcia". W realiach w Polsce wiÄkszoĹÄ osób moĹźe sobie pozwoliÄ na adoptowanie psa czy kota, nawet jeĹli wychodzÄ
na osiem godzin do pracy, ten krótki czas jest to nie do porównania z caĹym Ĺźyciem w schronisku. Ale wolimy uprawiaÄ takie emocjonalne wygodnictwo, wyĹÄ
czyÄ empatiÄ i znajdowaÄ tĹumaczenia.
Dlaczego?
Chcemy, Ĺźeby byĹo Ĺatwo, Ĺźeby byĹo Ĺadnie, przynajmniej z wierzchu. Tylko taka postawa prowadzi do zatracenia czegoĹ, co stanowi o czĹowieczeĹstwie – wraĹźliwoĹci i odpowiedzialnoĹci. OdpowiedzialnoĹÄ jest robieniem tego, co wymaga zrobienia, a nie unikaniem dziaĹania. Dawno temu udomowiliĹmy zwierzÄta i staliĹmy siÄ tym samym za nie odpowiedzialni, kaĹźdy z nas z osobna, niestety ludzie do tej pory nie chcÄ
przyjÄ
Ä tego do wiadomoĹci.
ĹšródĹo: Kurier lubelski
Dodane przez: Magda |